Strona główna | English | |
Powrót | Poprzedni | Następny |
Komputeryzujemy się [2/87] “Trybuna Ludu” pisze o pewexowskim handlu komputerami: “...pewexowska troska o zysk także budzić może uzasadnione wątpliwości. W handlu od wieków znana jest prawda, iż optymalny efekt – a więc zysk możliwie największy, uzyskać można dwiema metodami, np. zarabiając na 1 komputerze 100 dolarów lub sprzedając 100 komputerów z marżą 1-dolarową (...) W imię nowoczesności zależeć powinno “Pewexowi” na największym kręgu nabywców, na sprzedawaniu jak największej liczby komputerów (...) Nic z tych rzeczy, komputery w sklepach “Pewexu” są rarytasem rzadszym niż papier toaletowy na naszym rynku, a gdy są – ich ceny (...) nie mają odpowiednika w cenach na rynkach zachodnich. Sprzedawany ostatnio (kolejka przy stoisku) komputer “Atari 130 XL” w Europie Zachodniej kosztuje w detalu (bez zniżek!) o 50 dolarów mniej... “Baltona”, również handlująca komputerami, nie konkuruje z “Pewexem”, ale idzie z nim ręka w rękę. Ceny sprzętu komputerowego są w “Baltonie” podobnie ustawione na pułapie... naiwności klienta, który gdy ruszy głową, przekaże gotówkę przez Bank Handlowy zachodniemu “dealerowi” i towar dostanie taniej. Pytanie retoryczne: czy państwo nie traci na tym?” * * * “Z komputerem jest podobnie jak z naukowcem: najlepsze wyniki osiąga, gdy ma możliwość wymiany informacji z innymi jemu podobnymi – twierdzi Adam Jamiotkowski w “Przeglądzie Tygodniowym”. – Tworzenie stałych sieci to jeszcze dość odległa przyszłość. Tym bardziej trzeba poważnie pomyśleć o polskim modemie – urządzeniu umożliwiającym “porozumiewanie się” komputerów za pomocą zwykłej sieci telefonicznej (...) Weźmy na przykład kilka fabryk obrabiarek. Stać je na pewno na zastosowanie komputera do ewidencji i kontroli zapasów materiałowych (w większości już tak się stało). Łączenie tych maszyn w stałą sieć to kosztowna przesada. Wystarczy natomiast raz, dwa razy dziennie skomunikować je za pomocą telefonu (zajęcie linii przez kilkadziesiąt sekund), aby niepotrzebne stały się programy telewizyjne, w których telewidz, za własne pieniądze, dowiaduje się, że fabryka w N. ma do sprzedania 300 metrów kabla miedzianego opancerzonego...” * * * “Studio Filmów Rysunkowych w Bielsku podpisało z amerykańską wytwórnią umowę o wspólnej produkcji 13 odcinków “Dzieci Jaskiniowców”, kontynuacji rysunkowego serialu telewizyjnego “Jaskiniowcy”, cieszącego się także i u nas dużym powodzeniem. Wraz z przedstawicielami amerykańskiej wytwórni przywędrowała do Bielska także najnowocześniejsza technika – pisze “Dziennik Ludowy”. – Poczynając od oryginalnych i bardzo wygodnych w pracy stolików-pulpitów podświetlanych do rysowania, aż do zestawu aparatury komputerowej, która znacznie przyspiesza realizację filmów. Komputer pomaga przede wszystkim przy żmudnej animacji, a jak ogromna jest to pomoc, można przekonać się porównując możliwości realizacji, przez jednego reżysera, filmu w ciągu roku. Bez komputera może on robić najwyżej dwa odcinki serialu, a przy wykorzystaniu tego nowoczesnego urządzenia aż 13 odcinków! Liczy się także nie tylko czas, ale i precyzja wykonania rysunków.” * * * “Komputer z tartaku. Rozeźleni naukowcy rozpoczęli produkcję” – donosi “Kurier Polski” z Wrocławia. Politechnika Wrocławska nie miała pieniędzy na zakupy w Bomisie. Żeby mieć komputery, postanowiła wyrabiać je sama i założyła w tym celu przedsiębiorstwo “Kowary”, Żeby “Kowary” mogły uruchomić produkcję, musiały sprowadzić zagraniczne podzespoły, musiały mieć dewizy. Żeby mieć dewizy, uczelnia wydzierżawiła tartak, wytwarza z drewna odpadowego palety i sprzedaje je za granicą. Komputer tą drogą uzyskany kosztuje podobno uczelnię o połowę taniej. * * * Informację, iż renta, którą emeryci otrzymali z nadrukiem “za wrzesień”, była w rzeczywistości należnością za październik, “Życie Warszawy” zatytułowało następująco: “II Oddział ZUS wyjaśnia pomyłkę komputera”. Oto jeszcze jeden pożytek z komputeryzacji: jest na kogo zwalić! W czasach przedkomputerowych zasłanianie się roztargnieniem maszyny do pisania nie brzmiałoby AŻ TAK przekonywająco... Źródło: “Komputer,” popularny miesięcznik informatyczny, nr 2/87 (11), str. 7 | |
Poprzedni | Następny |
Strona dodana 3 lutego 2003 roku. Copyright © 2002-2005 Marcin Wichary |
Wersja do druku | Kontakt | Mapa serwisu |