Home | Polski | |
Go back | Previous | Next |
(Note: This page is available in Polish language only. If you would like it translated to English, please let me know. Sorry for the inconvenience) |
Komputeryzujemy się [4/87] Komputeryzujemy się i duma nas z tego powodu rozpiera. Zagadkowy nadtytuł informacji “Głosu Robotniczego”: “Łódź – wśród nielicznych miast świata”, nie oznacza, jak można by sądzić, że miast jest na świecie w ogóle mało, a wśród tych, które istnieją, znajduje się Łódź. Oznacza natomiast, że – “jeśli specjaliści z “Elesteru” dotrzymają słowa, a władzom miejskim starczy środków” – Łódź otrzyma (bardzo pożyteczne skądinąd) urządzenia do sterowania świetlną sygnalizacją uliczną. “Dwa prototypowe urządzenia zbudowane w tym celu, z zastosowaniem mikroprocesorów i zdolne do współpracy z komputerem Mera-400, przechodzą już badania w Wojewódzkim Przedsiębiorstwie Dróg i Mostów w Łodzi”. Regulują one zmianę świateł w zależności od natężenia ruchu pojazdów i “zainstalowane zostaną – jak się przypuszcza – na alejach Kościuszki i Mickiewicza”. W ten sposób “w Łodzi jako pierwszym mieście w Polsce i jednym z nielicznych miast na świecie, ruchem pojazdów będzie sterował komputer”. Z “Echa Krakowa” dowiadujemy się, że wśród nielicznych miast świata znajdzie się także Lublin. Tutaj tytuł brzmi: “XXI wiek w Lublinie”. “SCR-5 ma wprowadzić Lublin w XX! wiek. SCR-5 to komputer Mera-400 sprzęgnięty z sygnalizatorami ulicznymi, kamerami, głośnikami, monitorem tv, magnetowidem i detektorem przejeżdżających pojazdów. Na 9 największych skrzyżowaniach Lublina zostaną zainstalowane kamery, głośniki i detektory”. Wizja XXI wieku dla Lublina nie ogranicza się do lepszego funkcjonowania świateł ulicznych. “Z głośników popłyną uwagi, ostrzeżenia pod adresem przechodniów, którzy nie zastosują się do sygnalizacji. Naruszający przepisy ruchu lublinianie zostaną zarejestrowani na taśmie magnetowidu. Monitor zaś posłuży dyspozytorowi, który będzie pilnował, czy komputer pracuje prawidłowo”. * * * Katowicki “Dziennik Zachodni” przynosi artykuł “Meraster stawia na nowoczesność” – o tym, jak wymienionemu w tytule przedsiębiorstwu “znakomicie udało się połączyć sukces produkcyjny z handlowym”. W dzień później ukazująca się w tym samym mieście “Trybuna Robotnicza” wypytuje przedstawicieli “Merasteru”, dlaczego produkowane przez tę firmę systemy komputerowe ustawicznie się psują: “Doszło do tego, że do Katowic poczęły nadchodzić pisma, w których nadawcy poczęli domagać się już nie kolejnych napraw, lecz odebrania dostarczonych im niegdyś komputerów. Nie chcą bowiem u siebie maszyn, które wciąż odwiedzać musi serwis”. Na szczęście pozorna sprzeczność między tym co pisze “Dziennik” a tym co “Trybuna”, wyjaśnia się dzięki wypowiedziom dyrektorów “Merasteru” – okazuje się, że to kooperanci dostarczający urządzeń peryferyjnych wytwarzają buble i tym samym psują dobre imię generalnego producenta. Prócz tego winę za awarie ponosi niska kultura techniczna użytkowników komputerów. Polak więc potrafi, byleby tylko użytkownicy i kooperanci mu nie przeszkadzali. * * * “W 1985 roku wrocławskie “Elwro” zaprezentowało mikrokomputer Elwro-800 odpowiadający w założeniu urządzeniom IBM PC/XT(...) Konfiguracja podstawowa XT kosztuje obecnie na Zachodzie około tysiąca dolarów. Wrocławskie zakłady szacują koszt jednej sztuki swojego wyrobu na 2,5-3 mln złotych. W krajach rozwiniętych komputery tanieją błyskawicznie. W ciągu roku nawet i o 20 proc. Skromnie licząc, “Elwro” zamierza sprzedawać jednego dolara za 2-3 tysiące złotych” – pisze w “Związkowcu” Stanisław Marciniak. – “Mikrokomputer 8-bitowy produkowany przez krakowskie zakłady “Mera-KFAP” kosztuje w kraju około miliona złotych. Podobne, ale bardziej niezawodne można kupić za kilkaset dolarów. Kraje RWPG nie produkują – jak dotychczas – dysków twardych typu Winchester. Zamierza je robić “Elwro”. 10-megabitowy dysk kosztuje ok. 550 dolarów. Wrocławskie zakłady chciałyby wziąć za dolara – w tym wyrobie –około siedmiu tysięcy złotych. Tak kokosowych interesów nie robią najpotężniejsze korporacje międzynarodowe. Po co produkować na eksport? Po co spełniać jakieś bzdurne wymogi kontrahentów?(...) Konkurencji nie będzie, a więc wszystkie personal computers zostaną sprzedane. A jeszcze do tego Urząd Postępu Technicznego i Wdrożeń może nakazać nabywanie tych urządzeń wyłącznie we wskazanym, państwowym ma się rozumieć, przedsiębiorstwie. (...)Koszty informatyzowania czynności i operacji(...) poniosą klienci. Ceny wyrobów i usług zrekompensują monstrualne wprost wydatki na usprawnianie organizacji i pracy”. * * * “Jest takie przedsiębiorstwo, które po to, aby mieć pieniądze na kupowanie odpadów przemysłu włókienniczego – zaczęło wytwarzać komputery” – pisze “Głos Robotniczy” o Przedsiębiorstwie Zagranicznym “Karimex”. Powstało, by sprzedawać stare galgany z Polski do Włoch, RFN, Belgii, Szwajcarii i Hiszpanii – tam się je przerabia na nowe wyroby. Otrzymywało za to twardą walutę. Żeby mieć pieniądze na rozszerzenie skupu, weszło na polski rynek elektroniczny, robiąc dla gorzowskiego “Stilonu” układy regulujące temperaturę w procesie rozciągania włókien jedwabiu, dla łódzkiego “Pratometu” – mikroprocesorowe sterowniki do maszyn prasowalniczych, współpracując z błońską “Merą” w produkcji drukarki mozaikowej D-100, sprowadzając części z RFN i z Dalekiego Wschodu i montując z nich komputery i całe systemy, m.in. dla tejże “Mery”, “I w taki sposób działa szmaciano-elektroniczne perpetuum mobile” – stwierdza “Głos” nie bez ukrytego smętku, spowodowanego zadumą nad różnicami w przedsiębiorczości i elastyczności działania firm zagranicznych i krajowych. * * * Z wypowiedzi prof. Władysława TursKiego, dyrektora Instytutu Informatyki UW, w “Życiu Warszawy”: “Na tle ogólnie niewesołej sytuacji gospodarczej cieszy każdy przejaw normalności, zwłaszcza gdy jest on wynikiem działania zwyczajnych mechanizmów ekonomicznych. Jeszcze bardziej cieszy, gdy okazuje się, że w miarę liberalna i stabilna polityka gospodarcza państwa przynosi pożądane skutki, wymykające się zwolennikom prymitywnych interwencji. W mijającym roku sytuacja taka zapanowała na rynku małych komputerów. Dzięki nowelizacji przepisów celnych i otwarciu rynku dla każdego krajowego dostawcy nastąpiło zrównoważenie podaży i popytu, a następnie, zgodnie z prawami ekonomiki, nabywcy zaczęli zyskiwać przewagę owocującą spadkiem cen (pomimo inflacji!) i poprawą jakości oferowanych towarów. (...)Pozostawienie układu ceł i podatków bez zmian przyniesie dalszy stopniowy spadek cen. Zmniejszenie podatków (stanowiących obecnie bardzo poważną część ceny płaconej przez ostatecznego nabywcę) lub liberalizacja przepisów utrudniających dziś przedsiębiorstwom państwowym zakup mikrokomputerów z pominięciem krajowych pośredników, spowodują znacznie szybszą obniżkę cen. Wprowadzenie dodatkowych podatków, pośrednich lub bezpośrednich, wywoła naturalnie efekt przeciwny. Przyszłość pokaże czy rozsądek weźmie górę nad żądaniami zlikwidowania konkurencji...” * * * Zmora kolejek po bilety towarzyszące wyjazdom świątecznym sprawiła, że gazety w tym okresie pełne były informacji o elektronicznych kasach na dworcach i komputerowych systemach rezerwacji miejscówek. M.in. “Kurier Polski” dementował pogłoskę, jakoby na Dworcu Centralnym w Warszawie wisiało ogłoszenie, iż “z powodu zastosowania elektronicznych drukarek obsługa podróżnych będzie wolniejsza”, a “łos Wybrzeża” podawał, że w Gdańsku – nie czekając na zakup systemu rezerwacji z zagranicy (o czym pisaliśmy już w tej rubryce) – opracowano własny, pod nazwą “REZ”. Na początek objęto nim pociąg pospieszny “Kormoran”, wkrótce przewiduje się włączenie innych pociągów. “Jednak pełny efekt – pisze dziennik – uzyska się dopiero po powiązaniu rezerwacji z komputerowym wydrukiem biletów. Stanie się to najpóźniej 1 czerwca”. Pointę można znaleźć znów w “Kurierze Polskim”. Gazeta informuje, że właśnie od 1 czerwca resort komunikacji planuje w ogóle znieść miejscówki w pociągach pospiesznych, a przynajmniej w większości z nich. Problem rezerwacji da się, jak widać, rozwiązać na różne sposoby. Także – bez użycia komputera. Źródło: “Komputer,” popularny miesięcznik informatyczny, nr 4/87 (13), str. 12 | |
Previous | Next |
Page added on 3rd February 2003. Copyright © 2002-2005 Marcin Wichary |
Printable version | Contact | Site map |