Strona główna | English | |
Powrót |
Oto artykuł, którego nieco zmieniona wersja ukazała się w numerze 6/2003 magazynu Enter. Oryginalny artykuł można zobaczyć na dole strony. Użyteczność przede wszystkim Każdemu chyba zdarzyło się wejść na witrynę tak chaotyczną, mało czytelną, i trudną w obsłudze, iż jedynym przyjemnym odczuciem było zamykanie okna przeglądarki. Upewnijmy się, że odwiedzających naszą witrynę nie spotka to samo.
Podane w tym artykule sugestie oraz propozycje pomogą w uczynieniu strony WWW bardziej przyjazną i użyteczną dla odwiedzających – warto zapoznać się z nimi oraz sprawdzić, czy nie przydadzą się i naszej witrynie. Wygląd odnośników Internauci podczas ponaddziesięcioletniej historii WWW przyzwyczaili się do trzech prostych reguł dotyczących odnośników (linków):
Czy odnośniki muszą koniecznie być niebieskie? Nie, czasami niebieski nie komponuje się z kolorystyką witryny. Podkreślone? Również nie – chociaż tutaj bądźmy już bardziej ostrożni z eksperymentami. Najważniejsze jest jednak, żeby wszystko, co prowadzi do innych stron, w wyraźny sposób odróżniało się od zwykłego tekstu. Nie zmuszajmy internautów do zgadywania, co jest odnośnikiem a co nie, lub wodzenia kursorem po elementach interfejsu i obserwowaniu, czy kursor zmienia się w “łapkę”. Stosujmy również dwa odmienne kolory dla stron nowych i już odwiedzonych. Z jednej strony pozwoli to internautom na szybkie zorientowanie się, które części serwisu już odwiedzili – z drugiej zadziała jak wydeptana ścieżka, kiedy podczas kolejnej wizyty będą chcieli trafić w to samo miejsce.
Opisy odnośników Badania wykazały, iż przeglądanie stron WWW przypomina bardziej skakanie pilotem po kanałach telewizyjnych, niż czytanie książki. W testach jedynie co szósta osoba czytała witrynę słowo po słowie, reszta natomiast dokonywała swoistego “skanowania” treści w celu odnalezienia pewnych słów kluczowych czy znanych symboli graficznych – a następnie przechodziła do kolejnej strony. Starajmy się więc uwypuklać najważniejsze treści tak, aby wspomóc takie właśnie “skanowanie”. Tyczy się to m.in. wspomnianych odnośników – dla przykładu, widząc zdanie typu
internauta zobaczy przede wszystkim trzy wyrwane z kontekstu słowa “tutaj”, które będzie musiał świadomie dopasować do poszczególnych znaczeń. Jakże lepiej pod tym względem wygląda zdanie
gdzie wszystko jest jasne na pierwszy rzut oka? To wypaczenie idei hipertekstu jest tak często spotykane, iż ma swoją dość oczywistą nazwę – Syndromu “Kliknij Tutaj”.
Nawigacja W parze z dbałością o wygląd odnośników powinna iść troska o nawigację, ponieważ mało który odwiedzający potrafi zbudować sobie w głowie mapę naszego serwisu, szczególnie jeśli dopiero co do niego trafił, lub – co gorsza – nie rozpoczynał wędrówki od strony początkowej. Nie uciekajmy więc od widocznej, przejrzystej i spójnej (ale i nie nazbyt rozdmuchanej!) nawigacji. Każdy z nas widział chyba mapę centrum miasta, muzeum czy ZOO, przedstawiającą dokładnie całą okolicę, wraz z punktem oznaczonym “tu jesteś” – tak samo powinna działać nawigacja na stronie. Dajmy odwiedzającemu wyraźne informacje, gdzie w strukturze serwisu aktualnie się znajduje, jak może wrócić do nadrzędnej strony, oraz jakie strony są podobne do tej, którą odwiedza.
Co więcej, każdy większy serwis powinien zawierać także widoczny z daleka indeks stron – mapę przedstawiającą zarys struktury całego serwisu, będącą kołem ratunkowym dla tych, którzy po prostu się zagubili. Pamiętajmy także o zróżnicowaniu tytułów (<TITLE>) poszczególnych podstron serwisu. Pomaga to bardzo przy ich dodawaniu do “ulubionych”, przy przeglądaniu historii oraz przy orientowaniu się, które z otwartych aktualnie okienek zawiera którą podstronę serwisu. Jeśli każdą nazwiemy tak samo, wówczas użytkownik skazany będzie na raczej uciążliwą metodę “chybił-trafił”.
I jeszcze jeden drobiazg – przyjętą konwencją jest to, iż kliknięcie na obrazku z logo naszej firmy lub tytułem witryny kieruje do strony głównej. Mała rzecz, a cieszy, szczególnie głęboko “zakopanych” w naszym serwisie, którzy chcą szybko wrócić w znajome już miejsce. Obrazki Opisujmy wszystkie obrazki korzystając z atrybutu ALT, na przykład: <IMG SRC='kot.gif' ALT='Kot rasy perskiej'> Takie opisy nie tylko ułatwiają (a czasem wręcz umożliwiają) oglądanie strony korzystającym z wolniejszego łącza czy przeglądarek tekstowych, oraz osobom niedowidzącym, dla których treść witryny jest “czytana” przez odpowiednie oprogramowanie. Możemy także wykorzystać opis do dopowiedzienia rzeczy, które nie są widoczne na obrazku (na przykład model wyświetlanego produktu lub znaczenie ikonki) – tekst zawarty w atrybucie ALT zostanie wyświetlony po wskazaniu kursorem danego obrazka.
Spróbujmy też, w miarę możliwości, definiować z góry wymiary obrazków (atrybuty WIDTH i HEIGHT). Unikniemy wtedy charakterystycznego przestawiania się elementów strony w trakcie jej wczytywania na wolniejszych łączach – a co za tym idzie, dezorientacji i niezadowolenia odwiedzającego, kiedy np. odnośnik, w który celował, "ucieka" mu spod kursora. Podsumowanie Podane powyżej uwagi dotyczą głównie poruszania się po serwisie – jest to oczywiście jedna z najbardziej istotnych rzeczy, ale też dopiero wierzchołek góry lodowej, jeśli chodzi o przyjazność dla użytkownika. Jednak przejrzenie naszej strony lub tworzenie nowej mając tenże “wierzchołek” w pamięci powinno dać już wiele. Można zarzucić, iż to wszystko to mało znaczące drobiazgi, na które nikt nie zwraca uwagi. Nic bardziej błędnego – każdy interfejs składa się z miliona takich właśnie drobiazgów, od “dopieszczenia” których będzie zależał efekt końcowy w postaci zadowolenia odwiedzającego naszą witrynę oraz skuteczności jego wizyty. Wykorzystajmy więc doświadczenie i nauczki innych – i to nie tylko po to, aby zadbać o “naszych” internautów, ale też aby uczynić WWW nieco bardziej przyjaznym i miłym miejscem. A na koniec najlepsza z możliwych sugestia: jeszcze przed premierą pokażmy naszą stronę rodzinie, znajomym, jednemu z klientów... i z pokorą wysłuchajmy tego, co mają do powiedzenia. Na pewno znajdą wiele problemów i błędów, o których nie mieliśmy najmniejszego pojęcia. Dlaczego? Siedząc godzinami czy tygodniami przy naszej witrynie i znając ją na wylot, nigdy już nie będziemy potrafili spojrzeć na nią tak, jak każdy z przyszłych odwiedzających. A to w końcu na nich najbardziej nam zależy... |
Oto oryginalny artykuł: Źródło: “Enter,” nr 6/2003, str. 126-127 | ||||
Strona dodana 10 maja 2003 roku. Copyright © 2002-2005 Marcin Wichary |
Wersja do druku | Kontakt | Mapa serwisu |