Home | Polski | |
Go back | Next |
(Note: This page is available in Polish language only. If you would like it translated to English, please let me know. Sorry for the inconvenience) |
Komputeryzujemy się [6/86] Młodzi informatycy z toruńskiej “Elany” wystąpili z inicjatywą spółki świadczącej usługi komputerowe. Udziałowcami byłyby przedsiębiorstwa państwowe – informuje “Dziennik Toruński Nowości”. – Jako wkład w przedsięwzięcie “Elana” chce przekazać cały posiadany sprzęt komputerowy oraz rozpoczęty budynek, który miał być siedzibą centrum informatycznego fabryki, a którego budowę przerwano ze względu na kłopoty inwestycyjne. * “Przygotowujemy się do produkcji minikomputera “Mazovia”, który wraz z nowoczesnym oprzyrządowaniem będzie wyrobem porównywalnym z minikomputerami najlepszych firm światowych” – powiedział “Expressowi Wieczornemu” zastępcca dyrektora Fabryki Mierników i Komputerów “Era” – Zbigniew Dziubkowski. – Z niecierpliwością oczekujemy na rozpoczęcie produkcji krajowych układów scalonych o wysokim stopniu integracji. Liczymy na to, że będzie to przełomowa chwila dla produkcji komputerów w Polsce. Nasza 3-tysięczna załoga jest do tego przygotowana–. * “Inżynier Jacek Karpiński chciał uruchomić seryjną produkcję zaprojektowanego przez siebie minikomputera K-202. Przegrał (...) Inżynier Jacek Kiełczewski chciał stworzyć dobry komputer personalny. I wygrał. Jego «Agaty» zyskują coraz większą popularność. Klienci czekają w kolejce” – pisze Adam Wojciechowski w “Przeglądzie Tygodniowym”. Zaletą “Agatów” (pierwszy został ukończony w listopadzie 1984 r.) jest “możliwość zaspokajania wszelkich indywidualnych życzeń odbiorców, można projektować każdy egzemplarz tak, jak chce klient. Z tych powodów aż trzy “Agaty” trafiły do Centrum Badań Kosmicznych. Dwa z nich zostały odpowiednio zmodyfikowane, by umożliwić zapis wyników badania komety Halleya w trakcie realizacji międzynarodowego programu Wega”. Opinia autora reportażu na temat przyczyn sukcesu konstruktora: “Kiełczewski wygrał, ponieważ zrezygnował ze współpracy z przemysłem. Uruchomił produkcję rzemieślniczą. W jednej z warszawskich suteren na Pradze powstają kolejne komputery bez udziału wielkich instytutów badawczych, biur konstrukcyjnych, ośrodków badawczo-rozwojowych”. * “Na dworcach Warszawa Centralna i Wschodnia wprowadzono pierwsze minikomputerowe kasy biletowe sprzedające bilety i miejscówki” – informuje “Trybuna Ludu”. – “30 takich kas PKP zakupią w czwartym kwartale br. W dyrekcjach Centralnej w Warszawie i Północnej w Gdańsku w br. rozpocznie się próbna eksploatacja systemów rezerwacji miejsc. Również technika elektroniczna zacznie być w br. wprowadzana do informacji (rozkłady jazdy, opłaty za bilety, usługi PKP, hotelowe i inne), które wyświetlane będą na monitorach, a zainstalowane przy nich drukarki umożliwią utrwalanie tych informacji także na papierze”. * Z dyskusji rzeszowskich “Nowin” z pracownikami Stacji Doświadczalnej Oceny Odmian w Przecławiu: “– Tkwimy po uszy w narzekaniach na braki, bariery, a tu podsuwacie mi broszurkę Centralnego Ośrodka Badania Roślin w Słupi Wielkiej, która reklamuje wiek XXI: nie wiesz, chłopie, co siać, na jakiej ziemi, jak nawozić, jakie środki stosować – przyślij do nas wypełniony formularz, a komputer ci wszystko zaprogramuje. Czy to nie jest fikcja, chwyt? – Za opracowanie kompleksowego systemu doradczego zespół COBORU otrzymał nagrodę ministra rolnictwa (...) Program na razie opracowany jest dla wszystkich odmian zbóż, kukurydzy i ziemniaków. Takie ulotki, w których niewiele jest do wypełnienia przez rolnika, tenże może otrzymać w każdym ośrodku WOPR, a potem przesłać do COBORU i czekać na odpowiedź. – No i otrzyma ją. Wyczyta, jakie nawozy pod jaką odmianę ma stosować, pójdzie do magazynu, a tam nie ma tego nawozu, zabrakło właśnie środka chemicznego. Centrala Nasienna zamiast tej “komputerowej” odmiany oferuje inną... – Ten komputer jest mądry, przewiduje naszą rzeczywistość i daje odpowiedzi alternatywne: siać taką lub taką odmianę, stosować taki lub taki nawóz (...) Z gminy Przecław systemem zainteresowało się już 25 rolników”. * Entuzjazm dla informatyki w szkole trzeba wzbudzić głównie wśród nauczycieli, bo młodzież jest zapalona – twierdzi dyrektor radomskiego Zespołu Szkół Elektronicznych dr Józef Nogaj. – “Za kilka lat dzisiejsi uczniowie będą stanowili drożdże przemysłu, będą przeć do jego automatyzacji”. Na razie do tegoż przemysłu dyrekcja szkoły rozesłała ankiety z pytaniem, jakie zmiany trzeba wprowadzić w profilu nauczania, żeby uczniowie mogli później stawić czoła “wyzwaniu nowoczesności”. Z odpowiedzi wynikało, że “Zespół Szkół Elektronicznych winien ograniczyć przygotowania kadr, bowiem przedsiębiorstwa nie przewidują uruchomienia nowych technologii” – informuje kieleckie “Słowo Ludu”. * “Na każdym normalnym rynku firmy krajowe dawno by zbankrutowały, ustępując miejsca lepszym producentom zagranicznym – pisze Leszek Watras w tygodniku “Sprawy i Ludzie”. Tymczasem krajowi producenci różnych zabytków techniki komputerowej mają się dobrze i będą się mieli jeszcze lepiej. Jednostki gospodarki uspołecznionej będą kupowały wytwory krajowe nie dla ich historycznej wartości, ale nie mając innego wyboru. Polskie produkty oferowane są za złotówki... Ci, którzy nie są w stanie wywalczyć sobie dostępu do “lepszego” pieniądza, muszą zdecydować się na polski komputer, zapłacić zań koszmarne kwoty (tyle że w złotówkach), nie pozostające w żadnej rozsądnej relacji z parametrami techniczno-użytkowymi mikrokomputera, albo... zrezygnować z marzeń o komputeryzacji”. Istnieje jednakże trzecia możliwość: “Trzeba znaleźć człowieka, który po pierwsze – lubi podróżować, po drugie – zna się trochę na informatyce, a po trzecie – posiada konto dewizowe z kilkoma tysiącami dolarów. “Delegat” z przedsiębiorstwa udaje się “turystycznie” do krajów drugiego obszaru płatniczego, gdzie “przy okazji” dokonuje zakupu zamówionego komputera w żądanej konfiguracji. Po powrocie komputer zostaje sprzedany instytucji uprawnionej do skupywania towarów od osób fizycznych i natychmiast odsprzedany zainteresowanemu przedsiębiorstwu (...) Ponoć “wycieczka” do Singapuru, gdzie sprzęt komputerowy jest niezwykle tani, przynosi turyście do 3000 zł za każdego zainwestowanego dolara”. * CAMAC – to Computer Application of Measurments and Control, czyli zastosowanie komputerów do pomiarów i sterowania. System ten wykorzystywany jest w wielu dziedzinach gospodarki (np. do kontroli rozmaitych procesów technologicznych), w medycynie, w nauce. Jak się dowiadujemy z pisma “Rynki Zagraniczne”, największym na świecie producentem aparatury CAMAC były w ubiegłym roku Zjednoczone Zakłady POLON. Elementy konstrukcyjne i mechaniczne zestawu, układy zasilania i wentylacji, a także obwody drukowane wytwarzane są przez Zakład Urządzeń Przemysłowych POLON w Krakowie, elementy elektroniczne w postaci różnych bloków funkcjonalnych – przez Zakłady Aparatury Elektronicznej POLON w Warszawie. Aparatura eksportowana jest do Chin, Czechosłowacji, Egiptu, NRD, RFN, na Węgry i do Związku Radzieckiego. Wprawdzie CAMAC jest już dziś nieco przestarzały, ale długo chyba jeszcze będzie można na nim zarabiać dewizy. * Dotychczas spółdzielnie studenckie oferowały przede wszystkim mycie okien i pomoc w przeprowadzkach. Z “Życia Warszawy” dowiadujemy się, że ostatnio bardzo rozpowszechniają w studenckich spółdzielniach usługi informatyczne. Usługi takie świadczą też studenckie koła naukowe. “W instytucjach i przemyśle nasza oferta przyjmowana jest początkowo z oporami – mówi Zygmunt Grajkowski z V roku Wydziału Elektrycznego Politechniki Wrocławskiej. – Ale mamy atuty w postaci szybkości działania, wysokiego poziomu technicznego i niskich cen usług. Projektujemy i wykonujemy systemy mikrokomputerowe dla automatyzacji i kontroli procesów pomiarowych i technologicznych. Opracowujemy programy komputerowe z różnych dziedzin nauki i techniki (...) Koło naukowe umożliwia płynne i efektywne przejście od teoretycznej nauki w szkole do praktyki zawodowej w przemyśle”. * “Mogę podać przykład z mojego podwórka – ekonomii politycznej kapitalizmu. W nauczaniu tego przedrniotu wykorzystujemy komputerową grę decyzyjną. Muszę powiedzieć, że gra ta wciąga studentów niczym poker – opowiada redakcji “Odgłosów” prorektor Uniwersytetu Łódzkiego, doc. dr hab. Wiesław Bednarek. – Niekiedy zainteresowanie wynikami gry jest większe niż wynikami prac zaliczeniowych”. * Oto ogłoszenie, które pojawiło się w prasie: “Komputerowy system matrymonialny, najtrafniejszego wyboru w sposób dyskretny dokona komputer z wielu tysięcy ofert. Nasza metoda kojarzenia małżeństwa opiera się o naukowe podstawy. Skorzystaj – nie zwlekaj. Ośrodek Obliczeniowy Gdańsk, tel. 313255”. Marek Pelechaty w “Polityce” ujawnia, że “pod tym szyldem skrywa się ni mniej ni więcej tylko Centrum Informatyki Gospodarki Morskiej. Telefon zaś wydzwania u dyrektora oddziału tegoż Centrum (vide spis telefonów woj. gdańskiego)”. Komentator “Polityki” pisze: “Oddaję należyty szacunek zasługom pracy i fantazji informatyków z gdańskiego Centrum. Mniemając, iż co było do skomputeryzowania w gospodarce morskiej, to skomputeryzowali, w poszukiwaniu ukrytych rezerw sięgnęli do nieprzebranych zasobów ludzkiej naiwności. Pozostaje życzyć im sukcesów zawodowych, a także udanych zakupów kolejnych komputerów...” Źródło: “Komputer,” popularny miesięcznik informatyczny, nr 6/86 (6) | |
Next |
Page added on 22nd February 2003. Copyright © 2002-2005 Marcin Wichary |
Printable version | Contact | Site map |