www.aresluna.org/attached/computerhistory/ks/8907-08
Attached

(Note: This page is available in Polish language only. If you would like it translated to English, please let me know. Sorry for the inconvenience)


Komputeryzujemy się [7-8/89]

Komputer i szkoła, komputer i uczenie się to pojęcia od dawna związane ze sobą, a w różnych stronach świata tak ściśle, że wręcz są synonimami. Niestety nie możemy tego powiedzieć o naszym kraju. A szkoda. Temat ten jednak często gości na łamach polskiej prasy.

Pesymistyczną diagnozę naszej “szkolnej” komputeryzacji stawia “Dziennik Zachodni”.

“Rewolucja mikrokomputerowa dotarła – jak wiadomo – również i do nas.(...) Od pewnego czasu ta rewolucja puka i do drzwi szkolnych. I tu sytuacja budzić musi autentyczny niepokój, gdyż drzwi te – z różnych względów – uchylają się z wielkimi oporami. Po pierwsze są kłopoty ze sprzętem. Komputery są dość drogie – mówi się. Ale to niezupełnie prawda (...) Tak więc mówienie o kosztach jest jednak wymówką, obroną przed nowoczesnością. Gorzej z tym, że do dziś nie ma masowej produkcji jednolitego typu mikrokomputera szkolnego.(...) Najważniejsza sprawa jest jednak z czym innym. Otóż dziś komputer – jeśli już nawet trafia do szkoły – budzi ogromne zakłopotanie pedagogów i dyrekcji. Nauczyciele nie mają o nim na ogół zielonego pojęcia. Jeśli zaś mają – to wiedza komputerowa nie jest uwzględniana w programach (...) Wygodniej więc i taniej – jak w pewnej znanej mi szkole – otrzymawszy komputer zamknąć go w pancernej kasie i nie robić z nim kompletnie nic... Powiedzmy sobie szczerze: jeśli wszystko to będzie wyglądało tak jak dotychczas – czeka nas niemiła perspektywa analfabetyzmu komputerowego. To zaś oznacza cofnięcie Polski do czwartego, piątego czy któregoś tam świata bez względu na bogactwo kraju, którego oczywiście też dziś nie ma. Lecz jeśli nawet zdarzy się u nas “cud gospodarczy”, to i tak bez komputeryzacji nie wyjedziemy z dołka cywilizacyjnego. Trzeba temu przeciwdziałać. Konieczne jest przede wszystkim szybkie wprowadzenie informatyki do wszystkich szkół i specjalności nauczycielskich. Informatyka musi się stać tam przedmiotem tak samo ważnym jak psychologia rozwojowa czy pedagogika. Po drugie, czas zakończyć spory o programy szkolne. (...) Wiedza komputerowa musi jak najszybciej – w 2-3 latach – stać się obowiązkowa w szkołach średnich, zaś najdalej w ciągu kilku lat wejść do programów szkół podstawowych. Musi być także podjęta naprawdę masowa produkcja mikrokomputera szkolnego, liczona setkami tysięcy sztuk rocznie.”

Nic dodać nic ująć. Zgadzamy się z poglądami autora i podpisujemy obydwiema rękami pod myślą zawartą w zdaniu kończącym tekst.

“Bez komputera – traktowanego jak przedłużenie własnej ręki (czy może lepiej: “wzmocnienie głowy”) – już wkrótce nie da się żyć przyzwoicie nigdzie. Chyba że chcemy za niewiele lat zapewnić Polakom światową wyłączność na obsługę... łopaty.”

* * *

O tym jak wygląda szkolna rzeczywistość z pozycji kuratorium, donosi krakowski “Dziennik Polski”.

Piotr Kakiet’s drawing
“Pan Henryk Białek z krakowskiego kuratorium, wizytator ds. komputeryzacji szkół mówi nam, że do tej pory specjalnej puli na sprzęt komputerowy nie było. Ministerstwo Edukacji Narodowej posiada fundusz przeznaczony tylko dla szkół średnich. Z tego funduszu korzystając planowano na 1988 r. stworzenie 18 pracowni po 10 mln zł każda. Czemu tak drogo? Bowiem w ramach popierania gospodarki narodowej Ministerstwo Edukacji miało przykazane, aby dla szkół kupować wyłącznie Juniory, które sprzedawane jako sieć kosztują ok. 10 mln zł. Oczywiście są inne komputery, o kilka klas lepsze i kilka milionów tańsze, ale przecież my mamy swoje! Co z tego, że kiepskie? (...) Od jakiegoś czasu istnieje zarządzenie, na mocy którego szkoła z funduszu inwestycyjnego może kupić sprzęt komputerowy i jeśli będzie to sprzęt typu Timex lub Spectravideo (sztuka ok. 140 tys. zł!) nabyty w Składnicy Harcerskiej, to kuratorium może ten wydatek zrefundować. Ta decyzja wydaje się dość zasadna, bowiem wymieniony sprzęt jest w miarę tani, bardzo dobry, a kupowanie przez wszystkie szkoły tego samego typu komputerów ma na celu standaryzację, a więc także możliwość wymiany. Szkoły radzą sobie jak mogą. Szukają bogatych sponsorów. (...) Cóż stąd, kiedy w dzisiejszych czasach przedsiębiorstwu nie opłaca się podarować szkole komputera, bowiem obciąża się go bardzo wysokimi, karnymi podatkami za “koszty nieuzasadnione”. Wszędzie na świecie ofiarodawca zwalniany jest od podatków, u nas odwrotnie – karany jest za to, że chce pomóc, (...) W Zespole Szkół Elektrycznych Nr 1 w Krakowie pracownię komputerową kompletuje się od 1986 r. Dziś jest to bardzo dobrze działająca pracownia, wyposażona w 16 egzemplarzy komputerów, lecz większość to właśnie ELWRO Junior. Nauczyciele informatycy mówią, że gdyby mogli, kupiliby Amstrady lub IBM-y. – W szkole połączenie w sieć nie jest konieczne, bo nauczyciel z łatwością może przejść po klasie i sprawdzić wszystkie monitory – dorzucają. – Wszystko jest tańsze od ELWRO.”

“Sztandar Młodych” również zamieszcza zwierzenia wizytatora.

“Ostatnio pęd do zdobywania sprzętu w naszym województwie trochę przygasł – informuje Zenon Bukowski, wizytator-metodyk ds. informatyki w Radomskiem. – Wiele naszych szkół nie ubiega się o komputery, bo twierdzą, że są im niepotrzebne.

Nic dziwnego, bo sprzęt przyszedł nie wydarzony. Rzadko która dostawa nie kwalifikuje się zaraz po rozpakowaniu do zwrotu lub naprawy. Na razie za serwis gwarancyjny płaci ministerstwo. Przykładowo naprawa jednego klawisza kosztuje ok. 40 tys. Kto będzie jednak płacił, gdy skończy się gwarancja? Kuratoria pieniędzy nie mają. Ubodzy jesteśmy również w edukacyjne oprogramowanie. Opracowany przez Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Pomocy Naukowych “Katalog Oprogramowania Dydaktycznego” nie cieszy się dużą popularnością. Dlatego większość nauczycieli pisze programy samodzielnie.”

Oj, nie jest łatwe życie wizytatora ds. komputeryzacji szkół. Pieniędzy nie ma. Programów też nie ma, a bez nich nawet najlepszy sprzęt jest bezużyteczny. Komputerów szkoły nie chcą. Gdy się znajdzie jakiś “dobry wujek” i będzie chciał zafundować komputer, to się przestraszy “kosztów nieuzasadnionych”. Oj, kiepsko. Nie zazdrościmy też uczniom Zespołu Szkół Elektrycznych nauczycieli. Jeśli dla nich sieć jest równoważna bieganiu po klasie i spoglądaniu na uczniowskie monitory, to może wystarczy im kreda i tablica. Proste to i znane od dawna, i na pewno tańsze od “Elwro”.

* * *

Tygodnik “Odrodzenie” zajął się sprawą realizacji programu powszechnej edukacji w zakresie wiedzy informatycznej w latach 1986-1990. Realizacja programu, powstałego w marcu 1986 roku, jest poważnie zagrożona. Taką opinię wyraziła Komisja Nauki i Postępu Cywilizacyjnego Warszawskiej Rady PRON. Oto jej fragment:

“Program edukacji informatycznej nie zostanie zrealizowany, jeśli nie zmieni się program na poziomie średnim i wyższym oraz nie zwiększy się dostęp do literatury fachowej, materiałów szkoleniowych i oprogramowania na użytek uczelni i szkolnictwa średniego.

Nadal nie opracowano rozwiązań prawnych dotyczących rozpowszechniania i ochrony praw autorskich. Brak tych regulacji uniemożliwia powstanie normalnie funkcjonującego rynku oprogramowania, rzutuje negatywnie na międzynarodowe kontakty naukowe, utrudnia dostęp do powstających w świecie nowoczesnych programów. Członkowie Komisji zwracają również uwagę na niską jakość produkowanych przez ELWRO komputerów szkolnych i urządzeń peryferyjnych.”

To już znamy. Znowu mamy bardzo dobry program i bardzo złą realizację.

* * *

“Trybuna Robotnicza” przedstawia sposób na komputeryzację w szkole na przykładzie Liceum Ogólnokształcącego w Żorach.

“W połowie lat osiemdziesiątych fala zainteresowania komputerami, ich możliwościami technicznymi dotarła i do naszego miasta – wspomina dyrektor LO mgr Andrzej Leśnik. Z tego, że nie ominie ona szkoły, zdawano sobie sprawę. (...) 4 komputery typu Spectrum stały się zalążkiem pracowni komputerowej, która obecnie wygląda imponująco: wspomniane komputery typu Spectrum, 10 komputerów Elwro Junior połączonych w sieć i nasza chluba – 2 komputery typu IBM (z twardym dyskiem i bez niego). (...) M.in. oprócz pomocy w procesie dydaktycznym komputery mogą być wykorzystane do celów administracyjno-zarządzających w szkole – obecnie m.in. opracowywany jest przez uczniów program dla tzw. gospodarki magazynowej w szkole. W przyszłości i inne dane administracyjne (poprzez opracowanie programów) zostaną wprowadzone do pamięci komputera. (...) Programowanie nie jest podstawą pracy z młodzieżą. Tym zajmują się ci, którzy dobrze poznali to urządzenie i co me mniej ważne, chcą to robić. Główny cel pracowni to pokazanie młodzieży, w jaki sposób i do jakich celów może być wykorzystany komputer. (...)

Oczywiście zajmujemy się – mówi nauczyciel Adam Herman – także tworzeniem programów. W oparciu o taki sprzęt robimy m.in. profesjonalne programy. Najczęściej tworzone są one w wyniku zlecenia ich Młodzieżowej Spółdzielni Pracy “PRO.S.I.A.K”, czyli zespołowi utworzonemu w oparciu o uczniów żorskiego liceum. Praca w niej to dla młodzieży nie tylko nowe, ciekawe, tematy do realizacji, ale co tu ukrywać także i pieniądze. (...) wykonaliśmy m.in. system zarządzania kartoteką opieki społecznej (dla ZOZ-u w Żorach), indywidualne programy komputerowe dla rzemieślników. (...) Pieniądze uzyskiwane z wykonanych prac zasilają kieszeń wykonawców oraz częściowo budżet szkoły. Przeznaczone są także na bieżące utrzymanie pracowni komputerowej.”

Również w “Sztandarze Młodych” czytamy:

“Niedawno w Krakowie wprowadzono kilka komputerów w jednej ze szkół specjalnych. W pierwszej kolejności dostęp do maszyny miały dzieci z wadami wymowy i szczególnie poważnymi zaburzeniami nerwowymi. Już po miesiącu efekt był zaskakujący. Te same dzieci, które wcześniej z trudem przechodziły z klasy do klasy, zaczynały nawet lubić szkołę. Komputer okazał się w tym przypadku czymś więcej niż tylko pustą maszyną.”

Te dwa przytoczone przykłady pokazują, że jak się chce to można. Wierzymy, że jest więcej takich szkół, gdzie nie czeka się na lepsze czasy siedząc z założonymi rękami.

Krzysztof Matey

Źródło: “Komputer,” popularny miesięcznik informatyczny, nr 7-8/89 (40-41), str. 8-9



Page added on 30th March 2003.

Copyright © 2002-2005 Marcin Wichary